PRL-
Rzeczpospolita Polska Ludowa w latach 1952–1989. Czasy, które pamiętają nasi
rodzicie, dziadkowie. Jedni wspominają go bardzo dobrze inny
natomiast nieco gorzej,a le to wszystko zależało raczej od
nastawienia i stopnia zaangażowania w swoje życie. W czasach PRL-u
władza była zmuszona do wprowadzenia tak zwanych kartek na żywność. Często rozmowy na temat tamtego okresu sprowadzają się do słowa kartki i kolejki. Na polskich
ulicach panowała szarość.
Polityka zaczyna mieszać się we wszystko. Chciano, aby społeczeństwo było jednolite, niewyróżniające się. Nastąpił podział klasowy, który rzutował na to jak wyglądamy. Ogólny ogląd na człowieka PRL-u to człowiek - robotnik, który ma wyglądać tak jak władza sobie to wymyśliła, powinien się przeciwstawiać. Inteligencja nie chciała przyjąć tego do wiadomości. Występowały liczne bunty, społeczeństwo musiało się sprzeciwić temu reżimowi. Młodzi ludzie byli przez to często szykanowani, milicja biła pałkami ludzi, który zbyt wyróżnili się z tłumu. Więzienne cele nie były im obce, często brano ich na przetrzymanie. Polskie ulice miały kolor "płyty chodnikowej". Z drugiej strony kiepski wygląd był swojego rodzaju polisą ubezpieczeniową.
W
czasie PRL-u "moda polegała na tym, że modne było to czego
nie ma." Taka prawda, ludzie
stali w kolejkach za czymkolwiek, bo nic nie mieli. Jeśli chodzi o
modę to nie było tylu sieciówek, takiego wyboru. Teraz każdy może
założyć co chce i współcześnie mówi się o eklektyzmie
XXI wieku.
Jeśli już komuś udało się zdobyć coś
całkiem innego to był cud. Odzież była
importowana z zachodu. Było to na wzór obecnych sklepów z używaną odzieżą. Nie było to
obciachem, był to raczej rarytas, bo jeśli znalazło się coś
odmiennego, coś czego nie nosiło 90% społeczeństwa to już się
było modnym. Polska
elita ubiera się na Pradze. Tam były najmodniejsze, najlepsze
ciuchy.
Pierwszy przejaw buntu - BIKINIARZE
Pierwszym
przejawem buntu na większą skalę byli bikiniarze, którzy
chcieli sprzeciwić się władzy, szarzyźnie. Ubrani byli w
szerokie płaszcze na ramionach i zwężane ku dołowi, zazwyczaj w
kratkę, na głowie już jak nosili czapkę to była ona wypchana
gazetą. Wyglądało to śmiesznie. Włosy postawione,
zaczesane lekko do tyłu na białko kurze, ponieważ w tamtych
czasach nie było lakieru do włosów. Bikiniarze
uchodzili za "brudasów". Nikt nie chciał się z nimi zadawać.
"Człowiek rzadko mówi, ale jego wygląd cały czas."
Kobieta
w czasach PRL-u wykazywała się kreatywnością. Każda
kobieta pragnie wyglądać stylowo, modnie i zgodnie z własnymi
wartościami. Płeć piękna w tamtych czasach nosiły dłuższe
rozkloszowane sukienki, potrafiły wypowiedzieć się na wiele tematów
często paliły papierosa, ale wykonywały to z bardzo dużą gracją,
do tego wszystkiego były szpilki, które powodowały balans bioder. Śmiesznym
połączeniem były szpilki i polskie ulice. Jakby cały świat był przeciwko kobietom. Kocie łby,
który w latach 60-80 były na ulicach uniemożliwiały kobietom
chodzenie. Dawały one sobie jakoś radę, ale często dłuższa
przechadzka kończyła się złamanym obcasem lub zgubionym flekiem.
Władza
miała problem z określeniem wizerunku kobiety. Mężczyzna miał przyklejoną etykietę robotnika, tak
kobietom to nie przystało, bo jak to kobieta na
budowie mieszająca cement?, Drugim wyobrażeniem była kobieta
mieszkająca na wsi, gotująca, siedząca w domu i pracująca na roli.
Polityka kulturalna PRL-u nie doprowadziła do określenia jednego
wizerunku. Kobiety same to zrobiły, stworzyły go przypadkowo. Ponieważ
wszyscy mieli to samo, to samo nosili, a w sklepach nie było nowych
ubrań zbyt często, kobiety same przerabiały,
tworzyły. Szyto np z obić foteli, z dywanów, z szali, chust, ze
wszystkiego. Koronki farbowano w herbacie, żeby nie wyglądały jak
zdjęte ze stołu obrusy. Ważnym elementem jest fakt, że gdy ktoś
przybywał do Polski z zagranicy to dziwił się jak wspaniale
wyglądają nasze ulice, kolorowe, różnorodne. Była zasługa
kobiet, które same tworzyły, ponieważ niestety nie miały nic w sklepach.
Ikona PRL-u - Barbara Hoff.
Najbardziej
zapamiętaną postacią w tym trudnym okresie w Polsce była Barbara
Hoff. Barbara Hoff urodzona w Katowicach, młoda polska projektantka, która
postanowiła zmienić oblicze polskiej ulicy.
W latach 70-tych.
zaczęła projektować kolekcje odzieży, które były produkowane na
masową skalę „Chciałam nie tylko podpowiadać Polsce, jak
się ma ubierać, ale sama tę Polskę ubierać”. Postanowiła założyć pierwszy dom mody w Polsce - Hoffland. Miejsce spotkań wszystkich ludzi. Tam się bywało, jedno z najważniejszych miejsc w Warszawie. Ludzie stali tam w kolejkach żeby się pokazać, przyjść i porozmawiać. W tym okresie ważną role pełniły również gazety. Przekrój między innymi wywarł na społeczeństwie duże zmiany. Tam można było odnaleźć nowinki ze świata mody, pomysły na zrobienie spodni z długiej spódnicy i wiele innych ciekawostek. Barbara Hoff jest kobietą, która zmieniła oblicze polskiej ulicy, barwna kobieta, która potrafiła postawić na swoim. Jej sylwetkę przedstawię w osobnym artykule.
Polskie ulice w okresie PRL-u wyglądały różnie.
Okres ten pokazał, że kobiety potrafią dbać o swoją kobiecość. Przejaw buntu wyzwolił w świadomości całego społeczeństwa chwilę triumfu. Walka z reżimem i regułami, które tłumiły kreatywność i dobra zabawę zostały zdetronizowane i odesłane do lamusa. Lata 60-te pokazują jak wspaniale było jak nie było prawie niczego.
Dla ciekawskich, polecam książkę Aleksandry Boćkowskiej " To nie są moje wielbłądy", która opowiada dokładnie o modzie w okresie PRL-u.
Kilka fotografii obrazujących klimat tamtejszych lat :)
Okres ten pokazał, że kobiety potrafią dbać o swoją kobiecość. Przejaw buntu wyzwolił w świadomości całego społeczeństwa chwilę triumfu. Walka z reżimem i regułami, które tłumiły kreatywność i dobra zabawę zostały zdetronizowane i odesłane do lamusa. Lata 60-te pokazują jak wspaniale było jak nie było prawie niczego.
Dla ciekawskich, polecam książkę Aleksandry Boćkowskiej " To nie są moje wielbłądy", która opowiada dokładnie o modzie w okresie PRL-u.
źródło: czarne.com.pl |
Kilka fotografii obrazujących klimat tamtejszych lat :)
![]() |
źródło: dziennikwschodni.pl |
![]() |
źródło:gazeta.pl |
![]() |
źródło: m.onet.pl |
Moja mama często mi opowiadała jak to ona się bawiła w krawcową i szyła ubrania sobie i koleżankom. Zgadzam się z tym, że moda w okresie PRL-u była barwna, widać to po zdjęciach zamieszczonych w internecie, kobiety nie bały się, był kreatywne i chciały pokazać swoje prawdziwe "ja".
OdpowiedzUsuńdokładnie, warto się nad tym zastanowić, ponieważ teraz częstym zdaniem wypowiadanym przed szafą jest " nie mam w co się ubrać", kiedyś to dosłownie nie było. :)
UsuńŚwietny tekst! Uwielbiam przeglądać zdjęcia mojej mamy z tamtych czasów i zawsze szczerze podziwiam kreatywność ówczesnych kobiet. Wtedy wyglądać fajnie i z klasą to dopiero była sztuka! Nie to, co teraz, gdy rozmaitych sklepów z ciuchami jest od groma.
OdpowiedzUsuńDziękuję :) dokładnie w latach 60 nie było w czym przebierać w sklepach, a raczej w Hofflandzie, a ulice wyglądały i tak lepiej niż w obecnych czasach :)
Usuń